Mówi się, że dynia to niekwestionowana królowa jesieni – tym bardziej warto wiedzieć, że nieopodal Krakowa znajduje się prawdziwe królestwo tego doskonałego warzywa, które nie tylko pięknie wygląda w jesiennych aranżacjach, ale też zapewnia mnóstwo kulinarnych możliwości. Dzisiaj, w ramach cyklu Okolice Krakowa, zapraszam do odwiedzenia JEdynie – farma dyniowa w Wawrzeńczycach pod Krakowem została założona ponad 30 lat temu. Od kilku lat stała się naprawdę popularna nie tylko wśród miłośników dyń, ale również wśród amatorów lokalnych produktów, a także zdjęć w pięknym plenerze. Znajdziemy tu ponad 100 gatunków dyń!
Farma dyniowa pod Krakowem
Gospodarstwo JEdynie zostało założone w 1989 r., ale już od wielu pokoleń ziemię w tym miejscu uprawiali dziadkowie obecnych właścicieli. Przed wejściem na farmę dyniową znajduje się sezonowy sklepik, gdzie możemy kupić mnóstwo różnych odmian dyń, których nie znajdziemy nigdzie indziej: francuska Galeux, dynia Figolistna, Muskaty prowansalskie, najmniejsze dynie na świecie – Dancing Gourd, Delicata, Garbo, Tahitian Melon, japońska Kogigu, White Swan, Honey Bear, Hopi Orange, Carnival, Sweet Corn – prawdziwy dyniowy zawrót głowy. W sklepiku znajdziemy wiele odmian dyni z opisami, do jakich zastosowań kulinarnych najlepiej się nadają. Aksamitna zupa dyniowa, korzenne dyniowe ciasteczka, a może dynia w wersji na surowo? Znajdziesz tu odmiany do wielu różnych potraw.

Skąd tyle różnych odmian? W jednym z wywiadów, właścicielka Daria Latała, opowiadała, że odkąd pamięta, jej Mama testowała w kuchni różne smaki i nowe produkty.(1)
Odkąd pamiętam moja mama była ciekawa nowych smaków. Najpierw w kuchni – gdy tylko w sklepach pojawiały się jakieś nowinki, trafiały na nasz stół. Potem zaczęła rozglądać się za mniej znanymi odmianami popularnych owoców i warzyw. Zastanawiało ją dlaczego na targach nie ma większej różnorodności i postanowiła sama spróbować uprawy interesujących ją odmian. Wtedy okazało się, ze firmy nasiennicze sprowadzają do Polski bardzo ograniczony asortyment nasion. Usiadłam więc przed komputerem i zaczęłam poszukiwania. Najpierw tych odmian, które pojawiały się w używanych przez mamę książkach kucharskich. Potem trafiałam na kolejne: na anglojęzycznych stronach, potem na włoskich, chińskich… Nie wszystko dało się sprowadzić ze względu na przepisy, nie wszystkie interesujące nas odmiany pasowały do naszego klimatu, miały na przykład zbyt długi okres wegetacji. Ucieszyła nas moda na to, żeby sięgać po egzotyczne rośliny, ale przede wszystkim takie, które udają się w naszych warunkach.(1)
Aktualnie w sklepiku znajdziemy około 100 różnych gatunków dyni jadalnej i ozdobnej. To doskonała okazja do wypróbowania różnych smaków. Dynia Hopi Orange, bardzo podobna w smaku do znanej nam Hokkaido, różni się od swojej kuzynki nieco bardziej maślanym smakiem, jest doskonała do puree, zup i wypieków.

Mnie zachwyciły japońskie dynie Kogigu, które oczywiście w ilości kilku sztuk zakupiłam do domu. To ceniona na całym świecie odmiana dyni piżmowej. Można ją jeść ze skórką – ma gruby, zwięzły miąższ o orzechowym posmaku. Mówi się, że należy do najsmaczniejszych japońskich, orzechowych dyń.

Dynia Carnival wyróżnia się pięknym i dekoracyjnym ubarwieniem, ale ma także szerokie zastosowanie kulinarne. Carnival najlepiej komponuje się z masłem i przyprawami, takimi jak: czosnek, imbir, cynamon i pieprz. Pasuje do potraw z wieprzowiny, jagnięciny oraz ryb i serów. Ma dość suchy i łagodny miąższ jasnopomarańczowego koloru.

Na farmie JEdynie wybór jest o wiele większy, poniżej kilka dodatkowych odmian, które przykuły moją uwagę i które bardzo ładnie się prezentują.




Zwiedzanie farmy JEdynie
Butelkowe tykwy
Oprócz zakupów w sklepiku sezonowym, możemy także zwiedzić farmę JEdynie. Koszt wejścia na teren gospodarstwa wynosi 15 zł od osoby. Jest to bardzo atrakcyjne miejsce zwłaszcza dla dzieci, ale nie tylko, ponieważ bardzo dużo osób przyjeżdża tutaj na sesje zdjęciowe. Na farmie znajdują się liczne, dyniowe aranżacje, gdzie możemy wykonać pamiątkowe zdjęcie. Po prawej stronie, zaraz przy wejściu, zobaczymy bardzo okazałe i egzotycznie wyglądające pnącze tykwy. Znajdują się tu takie odmiany jak tykwa butelkowa, kobra, wężowa – do jedzenia nadają się tylko młode rośliny. Starsze tykwy zasychają i pełnią bardzo często funkcję dekoracyjną. W sklepach możemy kupić np. lampy z tykw, bombille czy wazony. Nazywane są one także birdhouse, ponieważ z zasuszonej tykwy robi się również domki dla ptaków.

Co ciekawe, w azjatyckiej i afrykańskiej kulturze tykwa jest jednym z najważniejszych surowców do wyrobu instrumentów muzycznych – bębnów, grzechotek, tamburynów i piszczałek. W sklepiku JEdynie możemy zakupić ususzone tykwy i przygotować z nich, co tylko podpowie nam wyobraźnia.

Poletko uprawne i papryki
Po lewej stronie za wejściem na farmę znajduje się poletko uprawne, gdzie rosną różne warzywa: cukinia, rabarbar,, szparagi, papryka, koperek, jarmuż i fasolnik. Obok drogi głównej wiodącej przez gospodarstwo są także tunele do uprawy warzyw, m.in. papryki. Mięsiste papryki w wyrazistym czerwonym kolorze sprawiają, że nasze ślinianki od razu pracują szybciej. Warto wiedzieć, że wszystkie warzywa możemy kupić u Darii Latały na Targu Pietruszkowym. Niektóre z nich znajdziemy też w sklepiku sezonowym przed wejściem na farmę.

Kąciki z aranżacjami do zdjęć
Po prawej stronie został natomiast przygotowany i zaaranżowany kącik do zdjęć, gdzie znajdują się: dyniowa szachownica, poletko ze strachami, bele słomy, wozy ze słomą i ułożonymi dyniami oraz dynie w nieco większych rozmiarach.




Ziołowy Zakątek
Idąc dalej, natrafimy na Ziołowy Zakątek, gdzie na pewno zachwyci nas obłędny zapach ziół. I znowu – znajdziemy tu mnóstwo rodzajów powszechnie znanych ziół, ale w nietypowych odmianach: mięta ananasowa, mięta lukrecjowa, mięta cytrynowa, mięta czekoladowa, mięta mohito, mięta grapefruitowa, kocimiętka, ziele grzybowe, a także nieco bardziej znane rośliny, takie jak: cząber, kolendra, lubczyk, szczypior, tymianek, melisa, czy werbena. Wybrane zioła możemy oczywiście zakupić w sklepiku sezonowym.




Labirynt
Gratka dla najmłodszych i dla tych, którzy lubią czasami się zagubić. Kolejną atrakcją, jaką oferuje farma dyń pod Krakowem jest labirynt, który tworzą liście i łodygi kukurydzy. Ma on niewielką prostokątną formę, więc bez problemu znajdziemy z niego wyjście, natomiast może być naprawdę dużą frajdą dla dzieci.

Na końcu farmy znajduje się dziki zakątek, gdzie możemy przysiąść na niebieskiej huśtawce lub ławeczce nad niewielkim stawem i podziwiać nenufary na tafli wody lub kolorowe karpie, leniwie pływające w wodzie. W tym miejscu zobaczymy również kolejne kąciki zaaranżowane do wykonania zdjęć: altana, bele słomy, wóz drewniany i niebieskie ławki to piękna sceneria nie tylko do sesji fotograficznej, ale także do chwili odpoczynku i wytchnienia od miejskiego zgiełku.
Głąbik krakowski – zapomniane małopolskie warzywo
Kolejną ciekawostką jest to, że na farmie JEdynie reaktywowano nieco zapomniane małopolskie warzywo, a mianowicie głąbika krakowskiego. Był on niezwykle popularny w Krakowie w XIX w., ale w latach 60. niespodziewanie przestał gościć w menu krakusów. Nazywany inaczej sałatą szparagową, był uprawiany na żyznych, podkrakowskich terenach. Bardzo popularny w formie kiszonek, zup albo jako dodatek do sałatek. Co ciekawe, głąbik krakowski ma cztery raz więcej witaminy C niż klasyczna, znana nam sałata.(2) 7 października 2019 roku w gospodarstwie JEdynie najlepsi krakowscy szefowie kuchni połączyli siły, by zebrać głąbika, a następnie w swoich restauracjach zaproponować dania z udziałem tego warzywa. Ambasadorem głąbika krakowskiego jest Tomasz Krupa:
Jadalne są zarówno liście, jak i łodyga głąbika. To gatunek sałaty, która nie tworzy zwartych główek. Jej liście w smaku przypominają cykorię, są lekko gorzkawe. Głąbika można podawać na surowo, można go gotować i podawać podobnie jak szparagi, a co ciekawe, łodygi idealnie nadają się do kiszenia i marynowania.(3)
Tak o głąbiku krakowskim wypowiadał się szef kuchni Łukasz Cichy z restauracji Biała Róża:
Głąbika nie tylko kisiłem, ale też pierwszy raz zrobiliśmy z niego gołąbki na menu degustacyjne. Obcokrajowcy byli tym zachwyceni i pytali co to za warzywo. Gdy zdradzaliśmy im szczegóły, byli naprawdę zszokowani. Głąbik jest specyficzny, gorzki i lekko kwaśny, to coś, czego nie spotkamy w innych warzywach.(4)

Cennik na farmie dyń JEdynie
Ceny w sklepiku nie są wysokie, wahają się od 2 zł za dynie ozdobne, 8 zł – 10 zł za średnie dynie, do 30 – 40 zł za większe okazy. Obejrzenie produktów i wykonanie zdjęć w sklepiku sezonowym jest bezpłatne. Zwiedzanie farmy kosztuje 15 zł od osoby (w cenie otrzymujemy mniejszą, białą dynię White Swan) oraz 15 zł zniżki na zakupy w sklepiku, jeżeli zakupimy dynie w kwocie 100 zł. UWAGA! Płatność tylko gotówką.


Jak dojechać na farmę dyń pod Krakowem?
Na farmę dyń w Wawrzeńczycach bez problemu dojedziemy samochodem i zajmie nam to około 30 minut. Gospodarstwo znajduje się w Wawrzeńczycach i jest oddalone od Krakowa o około 25 kilometrów (w zależności, z którego punktu w Krakowie ruszamy). Przy farmie znajduje się bezpłatny parking. Produkty gospodarstwa JEdynie możecie kupić także na Targu Pietruszkowym.
Szukasz inspiracji na wycieczkę w okolicach Krakowa? Sprawdź także:
Źródła:
1. Wywiad z Darią Latałą z Gospodarstwa JeDynie
2 Komentarzy
Malgorzata
Wspaniałe opisy miejsc, bardzo barwne i dokladne. Czytajac można znaleźć ogromną ilość informacji. Mapy, cennik,wiadomości o produktach . Bardzo dziękuję za tak uroczy opis 😊👍Pozdrawiam M.
justyna
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa 🙂