Ostatnio wszystkie media wieszczą apokalipsę. Ludzie drżą przed czarnym papieżem, a u Rosjan od uderzenia meteorytu zadrżała ziemia. Skoro wszyscy przewidują koniec świata, warto sprawdzić, jak ma się krakowski symbol, który też może mieć wpływ na wcześniejsze nadejście Sądu Ostatecznego. W tym celu należy udać się na Wawel.

Przy zachodnim wejściu do katedry wawelskiej wiszą kości, przez niektórych uznawane za szczątki smoka wawelskiego. Istnieje także legenda, mówiąca o tym, że kiedy kości spadną z łańcucha, nastąpi koniec świata. Można powiedzieć, że konserwator ma większą władzę niż historyczni rezydenci Wawelu. Kości wiszą tutaj od wczesnego średniowiecza (materiały źródłowe milczą na temat dokładnej daty).(1) Zostały najprawdopodobniej znalezione w Wiśle, obmyte z piachu i zawieszone jako talizman odstraszający siły nieczyste. Zgodnie ze średniowiecznymi przesądami miały chronić sferę sacrum wokół kościoła oraz odstraszać zło.

Uczeni, którzy żyli kilka wieków przed nami, nie definiowali kości jako własności smoka wawelskiego. W 1583 r. Marcin Fox, profesor Akademii Krakowskiej, w korespondencji z włoskim uczonym Ulissesem Aldrovandim opisywał je następująco:
Są w Polsce i na Rusi po wielu miejscach kości monstrualnej wielkości. Widzimy i inne o wiele większe, wśród nich te, które wiszą w świątyniach zamku krakowskiego na łańcuchach. Jest to żebro prawie trzy czwarte szerokości, zaś długości na ośm stóp rzymskich. Druga kość, także jakby z goleń. Co to są za kości, skąd lub w jakim czasie do Krakowa przyniesione, nie ma o tem dotąd żadnej wzmianki.
W późniejszym liście Fox pisał:
Sądzę, że kości owe są monstrualnych potworów, których gatunek, jak przypuszczam, wymarł.
Fox znał legendę o smoku wawelskim, podobnie jak Aldrovandi, który jeszcze dwa lata wcześniej domagał się od nuncjusza papieskiego, aby wraz z innymi przykładami lokalnej fauny przesłał mu także podobiznę smoka wawelskiego.(1) Aldrovandi swoją wiedzę o istnieniu smoka mógł czerpać z poważnych źródeł – w 1544 r. wydano Kosmografię Sebastiana Munstera, w której opublikowano pierwszy, rzekomo wiarygodny, wizerunek smoka wawelskiego.

W 1866 r. Ambroży Grabowski twierdził natomiast, że kości należą do mamuta i potworów morskich:

Niektórzy nadal uważali, że kości należały do smoka. Ta legenda mogła nawiązywać do tekstu Artura Gruszeckiego z 1878 r., który twierdził, że według wielu krakowian, kości zostały wydobyte ze Smoczej Jamy i były szczątkami smoka wawelskiego.(1)
Zagadka rozwiązała się w 1937 r., kiedy Henryk Hoyer, profesor UJ, na podstawie przeprowadzonych badań stwierdził, że kości wiszące nad wejściem do katedry to szczątki czaszki nosorożca, połowa dolnej szczęki walenia i mamuta.(2) Mit o końcu świata funkcjonuje nadal, dlatego łańcuchy, na których wiszą szczątki, są za każdym razem wyjątkowo uważnie konserwowane.
Źródła:
1. Symbolika i magia Krakowa, M. Rożek
2. Kraków, czyli siódmy czakram ziemi, M. Rożek
Wpis powstał na podstawie wyżej wymienionych książek M. Rożka.