Z okazji dzisiejszych walentynek przygotowałam równie przesłodzony wpis jak pluszowe serduszka w sklepowych witrynach. Wiadomo powszechnie, że najchętniej czytane historie dotyczą niespełnionej, platonicznej miłości (miliony czytelniczek Harlequinów nie mogą się mylić). Kraków przed wojną też żył taką historią. W roli głównej wystąpił Adam Piasecki, założyciel firmy cukierniczej Wawel. Jego ukochaną była pracownica Danusia, która zawijała karmelki w fabryce Wawelu.


W 1920 r. Adam Piasecki miał już prawie czterdzieści lat na karku i był znany w całym Krakowie. Pewnego dnia wypatrzył wśród swoich pracownic Danusię. Niestety Amor nie pyta nikogo o zdanie. Dziewczyna miała delikatne rysy, różowe policzki i tajemniczy uśmiech.(1) Właściciel Wawelu postanowił dać wyraz swojej miłości w nietypowy sposób. Zamiast pisania ckliwych wierszy, stworzył batonik, który nazwał imieniem swojej ukochanej. Batonik Danusia był nadziewany masą grylażową wykonaną z cukru i zmielonych orzechów.


Praca u Piaseckiego była marzeniem wielu osób. W fabryce zatrudniano najwięcej kobiet z Krowodrzy, Kleparza i Łobzowa. Po kilku latach płeć piękna stanowiła 70% całej załogi. Zarobki były wyższe o trzydzieści i czterdzieści procent niż w innych fabrykach. Właściciel osobiście wypłacał tygodniową pensję o godz. 17.00 w każdą sobotę. Zauroczony wdziękami Danusi mógł mieć szansę na dość częste spotkania ze swoją ukochaną.
Kiedy firma przeniosła się z ulicy Szlak na Wrocławską, Piasecki zakupił we włoskiej firmie Carle Montanari nowe maszyny do produkcji i formowania czekoladek.(1) Portret Danusi przez wiele lat wisiał w mieszkaniu państwa Piaseckich przy ul. Długiej. Można się domyślić, że Michalina Piasecka nie przepadała za batonikiem…


Jak zakończyła się historia? Przed Bożym Narodzeniem 1944 r. Adam Piasecki został zatrzymany i skierowany do więzienia przy ul Montelupich. Zarzucono mu zbyt hojne obdarowywanie pracowników Wawelu prezentami w postaci słodyczy. W nocy z 15 na 16 stycznia wraz z grupą więźniów został przewieziony do obozu Gross-Rosen. Niewysoki pan z brzuszkiem nie mógł wytrzymać trudów obozowego życia. Zmarł 30 kwietnia 1945 r. w Bergen-Belsen. Został pochowany w zbiorowej mogile.(2)
Źródła:
1. Kraków na słodko, L.Mazan – cały wpis powstał na podstawie książki pana Leszka Mazana oraz informacji na stronie www.wawel.com.pl
2. Kawa i ciastko o każdej porze, K. Jakubowski
Zdjęcia pochodzą z książki Kraków na słodko, L. Mazan.