Wymiana paliwa za „paliwo” w czasie II wojny światowej

Pojemność 300 litrów, wygląd gigantycznej larwy i przyczyna paniki wśród ludności. Tak w skrócie można opisać aluminiowy zbiornik na paliwo, który przyczepiany był do niektórych niemieckich samolotów w czasie II wojny światowej. Mógł być on podwieszany m.in. pod kadłubem myśliwca Messerschmitt Bf 109, albo pod skrzydłami w samolotach Junkers Ju 87.

Zbiornik paliwa w Muzeum Lotnictwa
Zbiornik materiałów pędnych w krakowskim Muzeum Lotnictwa (fot. mat. własne).

Dlaczego pojemnik paliwa miał wywoływać panikę? Zbiorniki na materiały pędne bardzo często przypominały bomby. W celu umożliwienia mieszkańcom odróżnienia zbiorników od materiałów wybuchowych, umieszczono na nich specjalne napisy:

UWAGA! Zbiornik materiałów pędnych! Zgłosić natychmiast na najbliższym posterunku policji lub w koszarach lotniczych! To nie jest bomba!

Zbiornik materiałów pędnych
Zbiornik materiałów pędnych w krakowskim Muzeum Lotnictwa (fot. mat. własne).

Do ludności polskiej i niemieckiej w Generalnym Gubernatorstwie wystosowano specjalne ulotki, w których instruowano, co należy zrobić po znalezieniu takiego zbiornika. Przede wszystkim znalazca powinien udać się na najbliższy posterunek policji lub miejsce, w którym znajdują się koszary lotnicze. Osoby, które nie oddały lub nie zgłosiły przedmiotu, mogły zostać ukarane. Na zbiornikach często znajdowały się resztki paliwa, dlatego należało zachować zasady bezpieczeństwa i nie zbliżać się do nich ze źródłem ognia.

Ulotka z okresu II wojny światowej.
Ulotka z okresu II wojny światowej. Informująca w języku polskim i niemieckim o zasadach postępowania w przypadku znalezienia odrzucanego zbiornika paliwa.

Oczywiście nawet w czasie II wojny obowiązywały pewne zasady i osoba, która zgłosiła, gdzie znajduje się taki zbiornik, mogła liczyć na tzw. znaleźne:

Znaleźne w Generalnym Gubernatorstwie

Wódka za bombę
Wysoka nagroda za informację o znalezionym zbiorniku paliwa.

Źródła:
Informacje znajdujące się w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.

Skomentuj