Żydzi w powojennym Krakowie – dramatyczne konsekwencje plotki

W 1945 r. krakowska dzielnica Kazimierz była zamieszkiwana przez margines społeczny – prostytutki, biedotę i mieszkańców o wątpliwej reputacji.(1) Mimo że wojna już się zakończyła, miasto wciąż było niespokojne. Z dnia na dzień nasilały się także nastroje antyżydowskie. Hitlerowska propaganda zostawiła trwały ślad w pamięci Polaków. Wielu z nich nadal wierzyło w obraz demonicznego Żyda, który ukrzyżował Chrystusa, ma haczykowaty nos i czeka za rogiem, by zabrać oszczędności życia.

W powojennym Krakowie coraz częściej można było usłyszeć plotkę o rytualnych mordach, których pod osłoną nocy mieli dokonywać Żydzi. W 1945 r. wśród mieszkańców królowała pogłoska o tym, że na ul. Szerokiej w dzielnicy Kazimierz znaleziono zwłoki trzynaściorga dzieci chrześcijańskich.

Ulica Szeroka Kazimierz
ul. Szeroka na Kazimierzu

Funkcjonował także mit Żydów wysysających krew z porwanych dzieci lub zjadających je w całości. Po pewnym czasie plotki zaczęły żyć własnym życiem. Pod Synagogą Kupa w czasie piątkowych modlitw gromadził się tłum chuliganów, którzy obrzucali świątynię kamieniami i butelkami. Niszczyli dach, rozbijali szyby w oknach. Atakom towarzyszyły obelgi i wyzwiska, a także próby wtargnięcia do synagogi. Rabin prowadzący modlitwy przy ołtarzu dwukrotnie został trafiony kamieniem.(4)

Synagoga na Kazimierzu
Synagoga Kupa, widok od strony ul. Miodowej

11 sierpnia 1945 r. niespokojne nastroje przerodziły się w jawną agresję. Przed głównym wejściem do Synagogi Kupa zgromadziło się około 60 osób. Kiedy wandale znowu zaczęli obrzucać świątynie kamieniami i wykrzykiwać obelgi, jeden z uczestniczących w nabożeństwie Żydów wybiegł z synagogi i złapał kilkunastoletniego harcerza – Antoniego Nijakiego, by go uciszyć. Nastolatkowi udało się wyrwać, zaczął uciekać i krzyczeć: Ludzie ratujcie, chcą mnie mordować!.(4) Teraz cały zgromadzony tłum nie miał już żadnych wątpliwości Żydzi mordują niewinne dzieci.

Tak opisywał całe zajście w liście jeden z mieszkańców Kazimierza:

Od jakiegoś czasu ginęły dzieci aż 11.8 wyrwał się z rąk żydów 14-letni chłopiec, który miał podcięte żyły u ręki. Żydzi spuszczali krew z rąk i nóg katolickim dzieciom i na co? Teraz wykryło się, że to jest święta prawda. Ludność rzuciła się i zdemolowała synagogę a na żydach spotkanych na ulicy robili samosądy.(6)

Plotka natychmiast rozeszła się po mieście. Tego samego dnia, 11 sierpnia 1945 r., liczba osób pod Synagogą Kupa zaczęła nagle gęstnieć, zgromadzeni krzyczeli: Bij Żydów!. Rozpoczął się pogrom krakowski. Jeden ze świadków zdarzenia wspomina, jak chodził z wojskowymi po mieszkaniach i wygrażał rewolwerem Żydom:

Wy stare kurwy, jak was Hitler nie potrafił wykończyć, to my was wszystkich wykończymy. Na polskiej ziemi jesteście i mordujecie jeszcze polskie dzieci. My wam wszystkim damy radę.(4)

W czasie pogromu krakowskiego splądrowano kilkanaście mieszkań, zaatakowano kobiety i dzieci. Wśród ciężko pobitych osób znajdowali się również Polacy, których motłoch wziął za Żydów. Po południu tłum wtargnął do Synagogi Kupa. Zdemolował wnętrze, z wyniesionych rodałów ułożono stos, który następnie podpalono.(3)

Jedną z pobitych osób była 15-letnia Hania Zajdman, którą wraz innymi pięcioma poszkodowanymi, przywieziono do szpitala im. Św. Łazarza (od 1999 r. Szpital Uniwersytecki w Krakowie) na ul. Kopernika. Dziewczynka tak wspomina tamto zajście:

W karetce pogotowia słyszałam uwagi sanitariusza i żołnierza eskortującego, którzy wyrażali się o nas jako o żydowskich ścierwach, które muszą ratować, że nie powinni tego robić, żeśmy dzieci pomordowali, że trzeba by nas wszystkich powystrzelać. Po operacji żołnierz trzymał nas pod odbezpieczonym karabinem i nie pozwolił napić się wody. Po chwili przyszli dwaj kolejarze, z których jeden powiedział: To skandal, żeby Polak nie miał odwagi cywilnej uderzyć bezbronnego człowieka, i uderzył rannego Żyda. Jeden ze szpitalnych chorych uderzył mnie szczudłem.(5)

Szpital św. Łazarza
Szpital św. Łazarza na ul. Kopernika (obecnie Szpital Uniwersytecki).
Szpital św. Łazarza
Pozostała nazwa szpitala nad wejściem.

Wśród zaatakowanych osób była 56-letnia Róża Berger, która wróciła do rodzinnego Krakowa po wyzwoleniu z obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. 11 sierpnia 1945 r. kobieta zginęła od kuli, która przeszła przez drzwi. Jest to jedyna potwierdzona ofiara śmiertelna pogromu w Krakowie.(4) Zapis z tych wydarzeń można znaleźć w archiwum krakowskiego Zakładu Medycyny Sądowej:

Róża Berger
Śmierć Róży Berger – materiały Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie.

Sekcja zwłok Róży Berger, oprócz rany postrzałowej, wykazała wiele ran pochodzących od uderzeń rozbitego strzałem zamka:(2)

Róża Berger - rany postrzałowe
Rany odniesione przez Różę Berger.

Ataki uspokoiły się dopiero wieczorem, kiedy interwencję podjęło kilkuset milicjantów, oficerów UB i żołnierzy KBW. Tłum został rozpędzony, zatrzymano także blisko 150 napastników (w tym 40 milicjantów, którzy również prowokowali całe zajście).(3) O tym wydarzeniu można również przeczytać w Dzienniku Polskim z 13 sierpnia 1945 r.:

Pogrom Żydów w Krakowie
„Dziennik Polski”, 13.08.1945 r.

Autor uważa, że nastroje antyżydowskie, które przyczyniły się do wydarzeń z 11 sierpnia 1945 r. to bezmyślne karmienie się trucizną hitlerowską. Ponieważ argumenty ludnościowe, ekonomiczne czy polityczne były za mało przekonywujące – wskrzeszono średniowieczne zabobony o mordach rytualnych.

Źródła:
1. A. Chwalba, Kraków w latach 1945-1989, Dzieje Krakowa t. VI
2. T. Konopka, K. Woźniak Śmierć w Krakowie. Historia miasta pisana protokołami sekcyjnymi
3. P. Osęka Tłum krzyczał: Bij Żydów Gazeta Wyborcza, 20.08.2005 r.
4. A Cichopek, Pogrom Żydów w Krakowie 11 sierpnia 1945 r.
5. J. Gross Strach
6. J. Tokarska-Bakir Figura Krwiopijcy w dyskursie religijnym, narodowy i lewicowym Polski roku 1945/1946

Zdjecia: materiały własne.
Zdjęcia ran odniesionych przez Różę Berger:www.forensic-medicine.pl

Skomentuj